poniedziałek, 24 czerwca 2019

24.06.2019 - Jak żyć?

Pierwszy post. Wypadałoby powiedzieć coś o sobie.
Moje imię jest nieistotne, powiedzmy, że jestem LaVolpe. 24 lata skończę w grudniu.

Próbuję jakoś ogarnąć powoli swoje życie. Raz mi to wychodzi lepiej, raz gorzej. Kończę właśnie studia, na których koszmarnie się męczyłam. Nie chciałam studiować, ale zmuszono mnie do tego. "Idź LaVolpe na studia, bez studiów to tylko kible sprzątać!", "Idź na studia bo ojciec alimenty na ciebie płaci.". Ojca pomińmy, nie znam typa. Jak to na małej wiosce, studia wydają się prestiżem. A ja żałuję, że tam się znalazłam bo przypłaciłam to takimi nerwami, jakich chyba nigdy nie przeżyłam w pracy. Wyobrażacie sobie iść na zajęcia i zastanawiać się czy nie wejść pod nadjeżdżający samochód? Kiedy wykładowcy traktują cię jak gówno na chodniku albo i gorzej. Kiedy musisz się użerać z fochami dorosłych ludzi. Kiedy nikt nic nie wie i do ciebie się przypierdala, że ty też tego nie wiesz. Politechnika w pigułce. Ponoć studia mają przygotować nas do prawdziwego życia.
No to ja pierdole.

Jestem zmęczona. Czasem właśnie studiami, czasem pracą, w której nie mam możliwości rozwoju ani awansu, czasem mam wrażenie, że jestem zmęczona życiem.

Praca jak praca. Kelnerka/barmanka w restauracji połączonej z hotelem czterogwiazdkowym. Zaczęłam tam pracować mając 14 lat. W tym roku stuknie mi dekada w tym miejscu. Nie narzekam, w porządku ekipa, stawkę mam całkiem całkiem, elastyczny grafik. Tylko właśnie brak rozwoju i awansu. Siedzę tam tyle czasu a nic nie wiem o winach. Nigdy nie ma czasu, żeby pokazać i coś opowiedzieć. Znam kilka alkoholi na krzyż. Wystarczy, że umiem robić to zasrane mohito 😒.
Jak to praca z ludźmi, dostarcza trochę stresu. Bo ludzie są głupi. Ludzie są chamscy i roszczeniowi. Jak możesz obrażać kelnerkę, która cię obsługuje? Gdyby nie obsługa to nikt by ci nie podał pod ten głupi ryj talerza.
Dzisiejsza klasyczna akcja. Śniadania są w restauracji dla gości hotelowych w godzinach 7-10. Państwo schodzą po 10 i są wielce zdziwieni oraz oburzeni, że nie ma śniadania. No ale jak to? Kurwa tak to, naucz się zegarka używać baranie.

W lutym rozstałam się z miłością mojego życia. Przynajmniej tak o nim myślałam. Kiedy myślałam, że w końcu znalazłam kogoś, komu mogę zaufać, kiedy poczułam się bezpiecznie on mnie zostawił. Kiedy mieliśmy tyle wspólnych tematów, podobne poglądy, poczucie humoru, zainteresowania. Kiedy dałabym się za niego pokroić. Łzy wzbierają mi się w oczach jak o tym piszę. Kiedy miałam nadzieję, że znalazłam kogoś z kim się zestarzeję i już nie będę sama. Owszem, mam przyjaciół ale brakuje mi tej specjalnej osoby. Tej świadomości, że jest ktoś, kto na mnie czeka w domu i że będę miała się do kogo przytulić w nocy.
Chciałam być lepsza dla niego. Zapuszczałam włosy, malowałam się, poszłam do psychiatry by wyjść z emocjonalnego dołka dla niego.
Przy rozstaniu usłyszałam "to nie ty, to ja" i "potrzebuję czasu". Parskam śmiechem teraz, jak sobie to przypominam. Usłyszeć coś takiego po ponad roku związku. Śmiech na sali. Jak w jakimś głupim filmie.
Przez tydzień byłam wrakiem człowieka. Przeprowadziłam się do przyjaciółki, która też wtedy się rozstała z facetem. Tylko z kolei ona go rzuciła bo nie chciał się ustatkować. Więc obie siedziałyśmy i paliłyśmy fajki rycząc. Gdyby nie przyjaciele i rodzina to nie wiem czy bym z tego wyszła. W życiu samobójstwo mnie tak nie kusiło jak wtedy. Na szczęście wyciągnęłam rękę po pomoc i tą pomoc otrzymałam. Zaczęłam wtedy też brać pełną dawkę antydepresantów, akurat się zbiegło w czasie. Wyszłam z tego. Chociaż nadal tęsknię. Nienawidzę go i tęsknię.

Ale stwierdziłam, że trzeba żyć dla siebie. Byłyśmy z przyjaciółką w Norwegii na dwa dni, jakoś miesiąc temu. Było pięknie, widoki jak z obrazka. Wrócimy tam zimą polować na zorzę.
Teraz jestem po weekendzie w Tatrach z drugą przyjaciółką. Już pierwszego dnia przemokłam do suchej nitki. Spiekłam sobie jedno ramię. Nabiłam siniaka. Ale i tak było super bo z nią.
Jakoś na wakacje prawdopodobnie wyjadę do Holandii. Może tam zostanę. Życie zweryfikuje.

Chcę podróżować. Chcę wrócić do rysowania. Chcę zapisać się na zajęcia taneczne. Chcę więcej tatuaży.

Chcę żyć.



Kończę na dziś. Odpalam fajkę i porysuje sobie. Oglądnę nowy odcinek anime. 



Piosenka na dziś - Link






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz