Miałam tydzień temu nocke z piątku na sobotę na weselu. Ponad 14 godzin w robocie. Do tego to było wesele polsko-hiszpańskie i byłam większą atrakcją na tym weselu niż para młoda. Wszystkie hiszpany moje hahah i zostałam barmanką miesiąca. Dawno się tak fajnie nie czułam.
W ten weekend to samo. Następne wesele. 12 godzin. I w życiu mi tak dobrze bajera nie szła. Nawet panna młoda mi wcisnęła 50zl następnego dnia i mi bardzo dziękowała za obsługę. Fajnie kiedy ktoś docenia twoją pracę kiedy się starasz.
Siedzę właśnie u babci i odpoczywam. Jestem już po operacji zatok i mam nadzieję, że pomoże to już na ten głupi nochal. Zemdlałam po zdjęciu tamponady i odjebałam breakdance na podłodze. Teraz się nie spinać i nie przemęczać.
Ale chuj, na Woodstock i tak pojadę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz